poniedziałek, 20 października 2014

MIĘDZY PODRÓŻAMI!



Podleczyłem się, ale nadal coś wiruje w gardle. Dlatego stawiam na treningi krótkie. Kilka dni odpuszczenia pomogło. Jednak udawało się powciskać jakieś aktywności. Rower, podciąganie, wreszcie w sobotę przebieżkę z Tulką - kilka okrążeń wokół górki Kazoorki, a po niej ćwiczenia na nogi i brzuch. Przysiady, wykroki tył, przysiady, wykroki przód, przysiady, martwe ciągi, a potem wymachy w klęku i leżeniu Piekło solidnie. Brzuch z piłką lekarską z przyciąganiem ud co klatki piersiowej - 6 x 50 sztuk.

W niedzielę poprawka, ale więcej biegu, trochę żwawszego - jakieś 20 minut, dobra ogólnorozwojówka i w domu mocne brzuchy na berecie i skośne z piłką lekarską.

W poniedziałek 10-15 minut z Tulką lekkiego rozbiegania i mocnej ogólnorozwojówki, a w domu gym break: full body, potem leg & butt workout, a na dobitkę six pack. Ostra młócka i siódme poty. Podłoga była cała spocona.

Takimi małymi kroczkami na razie będę się poruszał. Tym bardziej, że dużo jeżdżenia. Niedziela Zabrze, poniedziałek Płock, wtorek - środa Kijów. Ale codziennie coś!!! Hough!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz